Nie zwykłem co prawda płacić z góry, ale tym razem zrobię wyjątek. Dam panu dwadzieścia rubli, to się przy końcowym obrachunku potrąci. Wystarczy?
Żajerski skinął głową, wyciągając równocześnie rękę po podawane mu przez Jana pieniądze.
— No, jedźże pan!
a postaraj się, żeby ta historya niedługo trwała mówił dalej Saliński. — Jacenty!
— zwrócił się do ekonoma — a możeby dobrze było dać Żajerskiemu bryczkę i parę luzaków? Będzie pośpieszniej!
— To się wie, wielmożny panie! szkapska i tak stoją.
Da im się obrok na drogę, a co prędzej, to prędzej. Nawet nijako tak za pańskim interesem piechotą chodzić potaknął Chabina.
— No, to zadysponuj, co powiedziałem.
Może jechać Wicek, to dbały chłop, tylko mu zapowiedz, żeby znowu nie leciał..
— Niema o to strachu Zresztą pan Felek dopatrzy, żeby się szkapy nie sterały.
Audencya była skończona.
Chabina, a za jego przykładem i Żajerski, pocałowawszy Salińskiego w ramię, wyszli pośpiesznie z pokoju, ale zaraz za drzwiami Felek splunął, co u niego było oznaką
niezadowolenia.
— Mądrala! mruknął do Chabiny. — Gdzie łatwiej, to sam będzie gadał, a mnie wypycha na ograniec. Ha! niech tam... schwyciło się dwadzieścia papierków...
dobre i to. Spróbuję zresztą; jak będzie trudno, to rzucę wszystko do dyabła.
Tylko, panie Jacenty, dajcie mi tam jakie porządne skóry w tę drogę, bo ja tłukami jeździć nie lubię.
We dwie godziny potem fornal Wicek, poganiając parą starych, ale dobrze utrzymanych luzaków, wiózł wąsagową bryczką pana Feliksa Żajerskiego do Zachlipek, gdzie "hadwokat"
spodziewał się znaleźć kilku zakupników.
Tegoż dnia po południu, zebrała się gromada włościan strzępińskich na dziedzińcu przed dworem, i wysławszy do układów z Janem trzech znanych nam już gospodarzy: sołtysa,
Postronka i Matusiaka, oczekiwała niecierpliwie rezultatów. Do pośpiechu tego przyczynił się bezwiednie Żajerski.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>