.. — i nie czekając na odpowiedź, zaczął znowu biegać po pokoju.
Karyński zrazu sądził, że go słuch myli. Potarł czoło, popatrzał zdumionemi oczyma na Jana.
Nie mógł poprostu przemówić. Westchnął tylko głęboko. Zdawało mu się niepodobieństwem, aby podobne słowa mogły wyjść z ust Jana. Milczenie trwało czas jakiś.
Nakoniec Jan, który pragnął widocznie wyrzucić z piersi to, co w niej kotłowało, wszczął pierwszy porzuconą rozmowę:
— Dziwisz się Franiu, mówił — że to ja...
ja, który każdemu kładłem w uszy o obowiązkach trzymania się zagonu, który tyle lat pracowałem ciężko, aby dzieciom szmat ziemi zostawić, teraz zdecydowałem się na sprzedaż
tego gniazda? Czy sądzisz może, że mi to z łatwością przychodzi? Na samą myśl, rwie mi się coś w duszy! A jednak...
Łzy zawisły mu na rzęsach.
Karyński przyskoczył i serdecznie go uścisnął.
— Daj-no pokój! daj-no pokój... czyż to konieczne? Przecież tak, czy owak pieniędzy się dostanie.
Weźmiemy teraz od żydów, potem mogą się trafić jakie sumy małoletnich... dobierzesz Towarzystwa. Nie gorączkuj-no tylko! — tłómaczył.
— Oj ty! ty niepoprawny optymisto!
— przerwał Saliński — z tem wiecznem rachowaniem na szczęśliwy traf przyszłości, a nieliczeniem się z koniecznością chwili! Ha! wszyscy mamy tę naturę.
I ja jeszcze do ostatniej chwili liczyłem na tę pożyczkę, ale teraz jasno widzę, iż choćby przyszła do skutku, byłoby to tylko powolne konanie.
Za rok, dwa, czy cztery lata, miałbym ten sam taniec, co dzisiaj, a kto wie, czy nie w gorszych znalazłbym się opałach.
Dziś przynajmniej sprzedać mogę z wolnej ręki, uregulować interesa według potrzeby i własnego zapatrywania.
Zamyślił się.
— Choćbym i pożyczył?
— mówił po chwilowej przerwie — oddać trzeba, jak zawołają, a któż mi zaręczyć może, że nie zechcą zwrotu właśnie w najtrudniejszej dla mnie chwili?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>