Wiedzą, że mam nóż na gardle, wymacali cały interes z Policzami, podobno nawet część weksli mają już w swych rękach.
— Nie może być!
— Tak mi dał do zrozumienia Weingrat. Doprawdy! można zgłupieć w takiem położeniu.
Jeśli wezmę ofiarowaną mi na takich warunkach pożyczkę, to przewidzieć chyba łatwo na czem się to skończy.
Nie zapłacę raz, drugi procentu w terminie — to będą bestye subhastować. Czyhają tylko na
to... a jakże tu nie wziąć? własne dziecko zostawić bez ratunku!
przecież posag Różyczce święcie się należy.
— A gdybyś tak do Leona napisał?
— Także mi radzisz! mój kochany.
Będę mu pisał, będę mącił spokój, a może go tu sprowadzę na ratunek? Paradny jesteś! — dodał z przekąsem. — Bracisko poczciwe! wiem... przyleciałby natychmiast...
ale drogi Franiu, czyby się godziło ogałacać go teraz, gdy sam będzie potrzebował?.. Nie wiem, czy ci wspominałem? W ostatnim liście pisze Leon, że jego pani, wiesz..
-- A to niespodzianka!
— Niespodzianka jak niespodzianka, ale trzeba będzie raz na zawsze z Salin skwitować...
Jużci, gdybym tylko słówko pisnął, to wiem, że jak dwa a dwa cztery, Leonby mi nie odmówił, ale przez punkt honoru nie wypada, dosyć i tak mu zawdzięczam.
Gdyby to choć nie było tak pilno... ale tu czas płynie! termin się zbliża...
Zerwał się, zaczął chodzić dużemi krokami po pokoju, obu rękoma chwytał się za głowę, wzdychał, wreszcie, jakby mu myśl jakaś szczęśliwa się nawinęła, przystanął
przed Franciszkiem.
— A gdyby tak?... — rozpoczął i urwał.
Widocznie zdanie, które chciał wypowiedzieć,
ugrzęzło w krtani, bo aż posiniał na twarzy, a oczy krwią zaszły, Karyński, sam przygnębiony, słuchał w milczeniu.
Saliński, nie dokończywszy pierwszego zdania, stał dobrą chwilę przed przyjacielem, jakby wahając się.
Wreszcie, opanowawszy wzruszenie, prawie jednym tchem wypowiedział:
— A gdyby tak sprzedać Strzępin!.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>