Oprzytomniał jednak w porę, a nie chcąc się zdradzić ze strapieniem, które mu spokój jątrzyło, przerwał:
— Będzie czas na wszystko, moja Lorciu!
to jeszcze takie dalekie historye! Główna rzecz w tem, że aczkolwiek wierzę w rozsądek Leona, boję się, aby antydot nie był gorszy od trucizny.
Najrozumniejszy człowiek, żeniąc się na starość, robi kapitalne głupstwo. No, co zresztą będziemy nad tem debatowali?..
Stało się, Trzeba nam zaraz listy napisać, ja wpadnę do Salin, spieniężę co się da, i wyprawimy Leonowi.
Młodej parze na miodowy miesiąc — dodał z uśmiechem — trzeba nieco klateczkę ozłocić!
Silił się na dobry humor, choć w duszy czuł i oceniał dobrze, w jak niewygodnej pozycyi znaleźć się może.
W istocie, mniejsza o Stasia — myślał — ale i z Policzami doprawdy nie wiem co zrobić! Kilkanaście tysięcy rubli wytrzasnąć w tych czasach to nie tak łatwo. A tu gwałt!
nóż na gardle. Rachowałem na Leona, ale teraz dalibóg nie można! nie miałbym sumienia kłopotać go w takiej chwili — choć wiem, że mnieby nie odmówił. Karyński?
sam biedak niewiele mi pomódz może, a w dodatku jak o tem wszystkiem Lorci powiedzieć? Gotowa się rozchorować. Czybym ja kiedy myślał, że się znajdę w takich tarapatach?
— rozważał. — Pieniądze dla Rózi być muszą, a tu ze Strzępina przy najlepszym urodzaju więcej nad dwa tysiące nie wyciągnę.
Głupia sytuacya!
Gdyby mi kto przed tygodniem był powiedział, że się Leon ożeni, byłbym mu parsknął w żywe oczy! A to mi niespodziankę braciszek zrobił!
dalibóg, że choćbym nie chciał, to mam trochę żalu do niego!
O majątek mi nie chodzi — tłómaczył się przed samym sobą — ale zawsze takiego figla komuś niespodzianie wypłatać... Choćby i chłopców? kształciłem na gospodarzy...
a teraz kto wie jeszcze co będzie? Mogą. mieć dzieci... nic . znowu nadzwyczajnego! Dyablo głupia sytuacya! A najgorzej z Policzami...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>