Jan Saliński niejednokrotnie nawet przychodził z materyalną pomocą najbliższemu sąsiadowi, obarczonemu liczną, bo z czterech córek i dwóch synów składającą się rodziną.
Państwo Karyńscy. choć Rudka była wcale dobrym majątkiem, nie stali świetnie w interesach.
Wiedział o tem dobrze Saliński, więc też sam w chwilach potrzeby narzucał się prawie kochanemu Franiowi (z Karyńskim oddawna byli za pan brat) czy to z drobniejszą pożyczką, czy
żyrem do banku, czem ostatecznie tak potrafił sobie zjednać i bez tego życzliwych mu ludzi, że oboje Karyńscy uważali go za swego największego dobroczyńcę, nie skąpiąc oznak
wdzięczności. Sam pan Franciszek, człowiek dobry, lecz nieco lekkomyślny i nietęgi gospodarz, z każdą ważniejszą sprawą zwierzał się Janowi i szedł ślepo za jego zdaniem.
Że w takim domu Stasia, którego znano od dziecka, powitano jako najmilszego gościa, nic dziwnego. Staś był wprost oczarowany.
— Jacy to mili ludzie!
— mówił do ojca, gdy wracali po pierwszej wizycie z Rudki.
— Ba! — wtórował Janowi ojciec.
— Gdyby nie interesa, które ich nieco gnębią, nie byłoby milszych i szczęśliwszych ludzi pod słońcem. A Myszka jak ci się podobała? Krew z mlekiem dziewczyna!
a jaka to gospodarna! toż ona cały dom prowadzi, bo biedna pani Elżbieta od lat kilku niedomaga... Dziarskie dziewczę i poczciwa córka.
Szkoda, że trudno ją będzie Karyńskim wydać za mąż: posagu nie dadzą, bo choć tam będzie dla niej kiedyś kilka tysięcy, to ziemi nie ugryzie.... No, jakże się podobała?
Spojrzał synowi w oczy.
— Prześliczna!
Zarumienił się przy tej odpowiedzi Stanisław.
Istotnie panna Marya z powodu popielatych włosów przezwana "Myszką'' uroczem była dziewczęciem. Gęste pukle włosów otaczały główkę, jakby wyciętą z obrazków Greuz'a.
Nie byt to bynajmniej typ klasycznej urody.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>