— Znasz moje przekonania, i boli mię to nawet, że ci podobne przypuszczenie mogło przyjść do głowy..
Dałem chyba dowód, drogo opłacony, że przekładam mezalians kieszeni nad mezalians serca. Mnie się nie powiodło, lecz tobie... Sam dasz sobie radę, a zresztą toć i ja.
Salin nie zabiorę do grobu... Dostaną się tobie, czy twoim spadkobiercom, bracie, bo co do mnie... skwitowałem ze wszystkiego. Potarł czoło.
— Mimowolnie rozbudziłeś wspomnienia, które mi duszę biczują! — wyszeptał pełnym smutku, lecz i stanowczości głosem.
Jan rzucił mu się na szyję.
— Nie mów!
nie mów tak, Leonie! Ludzi tej miary, co ty, nie łamie jeden kaprys kobiecy. Zapomnisz... przebolejesz...
Leon westchnął głucho.
— Pozwól mi skończyć, bracie — rzekł po chwili. — Zapomnieć? jak? gdy bolączkę tę codzień czuję, a wspomnienia chłoszczą co chwila!
Strawić, ból w sobie, nie świecić nim ludziom do oczu, mogę... ale zapomnieć... nigdy!
Jestem jak to drzewo, w które piorun uderzył — zieleni się ono jeszcze czas jakiś, ale świeżych latorośli nie puści, żyje ostatkiem dawnych soków, zaczerpnąć nowych niema
siły... Czy wiesz ty, że czasami ja sam łudziłem się, że jej obraz spłowieje w mej pamięci...
Krótko trwało złudzenie, Fala wspomnień wracała spotęgowaną siłą po małej chwilce uspokojenia, i wówczas taka ogarniała mię rozpacz, że chciałem biedz hen!
przed siebie, między ludzi, i pytać wszystkich szczęśliwych, czem sobie na szczęście zasłużyli.
Biegłbym był ze skargą na ustach do wszystkich gniazd miłości ludzkiej podpatrzyć, jak to szczęście wygląda, którego mnie poskąpiono. Nie! nie!
szczerb w sercu nie zasypiesz rozumem! Byłoby to samooszukiwanie się, a ja się oszukiwać nie chcę i nie mogę. Poprostu nie mogę!
Jan słuchał w milczeniu, dostrzegłszy, że te zwierzenia przynoszą bratu niejaką ulgę.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>