Parcelacya






Już ja o tem pamiętam. Nie zaginie ród Salińskich!

W niespełna rok najpiękniejsza dla uszu rodzicielskich muzyka, szczebiot dziecięcy, rozbrzmiewał w strzępińskiem dworze.
Silny, rumiany dzieciak, a syn w dodatku, co wielką dumą napełniało pana Jana, stał się jednem więcej ogniwem w tym łańcuchu szczęścia, jakiem przeznaczenie dom Salińskich
otoczyło.
Staś rósł jak na drożdżach, w pół roku ciągnął już za wąsy stryjaszka, a zarazem chrzestnego ojca, dobierał się, figlując, do złocistych warkoczów matki, a do Jana rwał
się z rąk niańki, gdy tylko głos jego posłyszał.

Jaś nie posiadał się z radości, przechwalał się synem przed sąsiadami, pytając:

— A co? udał mi się chłopak! nie prawda?
Będzie z niego tęgi gospodarz... niechno tylko wy. rośnie zdrowo!

W lat parę po synu przybyła córeczka.
Za Różyczką jeszcze jeden spadkobierca w postaci pyzatego malca, Józia, i tak w domu Janowstwa zrobiło się gwarniej i ludniej.
Pan Jan obowiązków ojcowstwa nie brał powierzchownie i zawczasu myślał o zabezpieczeniu przyszłości dzieciom.

— O chłopców to ja się tam nie bardzo troszczę!
— rozważał nieraz w rozmowie z bratem i żoną — pójdą w świat, wyrobią się... a później co Bóg da. Zawsze mężczyźnie łatwiej...
ale dla dziewczyny trzebaby o posagu już pomyśleć..

— Dość na to będzie jeszcze czasu, mężusiu — oponowała pani Laura.

— Terefere kuku!
dziewczęta i długi żydowskie niewiadomo kiedy rosną. Ani się spodziejesz, jak ci córkę trzeba będzie w świat wprowadzić. A wówczas co? do tatunia o posag, a tu w kieszeni pustki.
— Jakiś ty przewidujący! a to panny bez posagu nie wychodzą już za mąż! Czemuż ty Jasiu, tej teoryi nie trzymałeś się? — przekomarzała się pani Janowa, całując męża.
— Inne czasy! inni ludzie.

Leon wtrącał się wtedy do rozmowy, łagodząc małżeńską sprzeczkę.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>

Galeria

Obrazkowa

Zobacz Koniecznie: