... teraz... to zdaje mi się, jakbyśmy go stracili. Może to być najpoczciwsza zresztą kobieta; o czem nie wątpię, ale...
— Ale?.. — powtórzył pytająco Jan.
Spojrzała badawczo na męża.
— Tak zżyliśmy się z myślą, że Leon nikogo bliższego sercu od nas mieć nie może, on sam to nieraz powtarzał, że teraz doprawdy zdaje mi się niepodobieństwem ta nagła
zmiana, to raptowne postanowienie. Gdyby jeszcze to działo się wśród nas...
Zamyśliła się.
— Z serca życzę Leonowi szczęścia, bo i któżby mu mógł nie życzyć?
— dodała po chwilowem milczeniu - ale przyznaję się, że nie cieszy mię to w takim stopniu, jak powinino. Jakgdyby mię jakiś zawód spotkał...
Jan machinalnie raz po raz rzucał okiem na list.
— Zawód? mówisz... zapewne.
Przywykliśmy poniekąd Leona uważać za wyłącznie nam oddaną jednostkę, bo istotnie był opiekunem i dobroczyńcą naszych dzieci. Teraz położenie zmieniło się zupełnie.
Boże zachowaj! nie mam z tego powodu żalu do brata... boć niema na świecie prawa, na.
kazującego żyć tylko dla innych, nie dla siebie; każda istota czuje w sobie ognisko świata i ostatecznie wszystko sobie poświęca — ale bądź co bądź ten krok Leona i w naszej
majątkowej sytuacyi niezmiernie zaważy. Choćby w najlepszym razie Saliny dostały się naszym dzieciom kiedy... dziś...
przez punkt honoru, nie wziąłbym grosza, tembardziej, że sam będzie potrzebował, bo pisze nawet...
— A któżby o tem myślał, mój Janie! — zawołała gorączkowo pani Laura.
— Któżby myślał? Chwała Bogu, dzięki twej pracy, mężusiu, tak źle znów z nami nie jest.
Policzom idzie dobrze, z jednym Stasiem będzie nieco kłopotu, ale jak się pobiorą z Myszką — mogą przecie przy nas zamieszkać. Będziemy mieli i ja i ty pomoc.
Bo wiesz ty, mój staruszku, że nam już się odpoczynek należy...
Jan na wzmiankę o Policzach zachwiał się prawie na nogach.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>