Parcelacya






ładnegoś sobie drużbę obrał!

Ostatnie zdanie wypowiedział niemal wesoło.

Jaś spojrzał mu bystro w oczy i po chwili zapytał:

— A gdyby ona wróciła kiedy do ciebie, to czy...
Nie dokończył. Leon zatrząsł się.

— Nie wiem! nie wiem! nie nasuwaj mi tej myśli! — odrzekł dobitnie i zamilkł.

Jechali czas jakiś w milczeniu.
Wreszcie bryczka uderzyła kołami o bruk.

— Warszawa! — zawołał pocztylion.

— To i kres naszej podróży, Janie.

— A próg mego szczęścia!
— Miejże je w życiu za mnie i za siebie — do rzucił, siląc się na uśmiech, Leon.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Już po pierwszych wizytach, które Janowstwo Salińscy pooddawali w okolicy, zatarło się złe wrażenie, wywołane niespodziewanym, a przedewszystkiem w ścisłej tajemnicy trzymanym
ślubem pana Jana. Panna Laura Warecka, a raczej pani.
Janowa Salińska, poprostu oczarowała wszystkich, wdziękiem, urodą i tą snadnością kobiecą w obejściu, co najbardziej serca ludzkie podbija.
Tu i owdzie wymawiano jeszcze Salińskiemu, "że nie raczył na ślub zaprosić," lub żartowano, najczęściej w obecności pani Laury, iż w obawie przed prawdopodobnymi rywalami cały
ożenek tak skrycie urządził, — lecz wymówki te miały więcej cechy przyjacielskiego przekomarzania się, niż jakiejkolwiek urazy.
Niebawem posypały się rewizyty, i wkrótce Strzępin stał się ogniskiem życia towarzyskiego w okolicy.

— Co za miły dom! — mawiano powszechnie.
Cieszyła Jana życzliwość sąsiadów, podejmował ich całem sercem, rad przytem i z tego, że żona w pierwszych chwilach rozłąki z rodziną, znajdzie pod jego dachem rozrywkę;
niemniej cieszyła go zmiana, jaką widział w Leonie, który codziennym niemal gościom bywał w Strzępinie. Starszy Saliński odżył, odmłodnial.
Prawie zakochany w bratowej, w jej towarzystwie przeobrażał się w innego człowieka. Żartował z niego Jan, udając zazdrosnego.

— Tylko.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 Nastepna>>

Galeria

Obrazkowa

Zobacz Koniecznie: